Równie ciekawa jak wygląd jest historia tej posiadłości. Nazwa koszuty pochodzi ponoć od lokalnej nazwy jeleni, licznie zamieszkujących niegdysiejsze puszcze wielkopolskie, a pierwszy dwór powstał tu już w XVI wieku. Zanim trafił w ręce Zabłockich, którzy zbudowali istniejący do dziś obiekt, był częścią majątku słynnej Białej Damy z niedalekiego Kórnika, czyli Teofili z Działdyńskich Szołderskiej-Potulickiej.
Zabłoccy i ich potomkowie mieszkali tu nieprzerwanie do 1941 roku, kiedy majątek przejęli Niemcy. Od tego czasu dwór niszczał, aż do chwili utworzenia w nim muzeum. „Mała siedziba ziemiańska w Wielkopolsce” to ekspozycja odtwarzająca funkcjonalny wygląd i klimat dworu z przełomu XIX i XX stulecia. Salon, pokój kredensowy z jadalnią, bawialnia, pokój dziecięcy, porozkładane to tu, to tam drobne przedmioty codziennego użytku pozwalają wyobrazić sobie życie dawnych mieszkańców tego miejsca.
W urządzonych w stylu epoki, udostępnionych do zwiedzania, pomieszczeniach jakby zatrzymał się czas. Nie ma tu sznurów i łańcuchów oddzielających eksponaty od zwiedzających. To nie pałac, nie rezydencja, to dom… Ciepły, bliski, przyjazny i bezpieczny. Dwór otoczony jest utrzymanym w stylu angielskim parkiem. Zabłoccy nie musieli marzyć o Arkadii, krainie wiecznej szczęśliwości. Oni mieli ją tu – w Koszutach.