Chcąc uhonorować ćwierć wieku pracy twórczej pisarki – rodacy obdarowali ją posiadłością w ówczesnej Galicji – z XVIII-wiecznym dworkiem i okalającym go parkiem. Takiego zaszczytu dostąpił jeszcze tylko Henryk Sienkiewicz, co pokazuje rangę i znaczenie twórczości Konopnickiej dla jej współczesnych. W 1956 r. córka pisarki – niejako na powrót – ofiarowała dworek i park – narodowi polskiemu. Rok później powstało w nim Muzeum Marii Konopnickiej.
Dziś Maria Konopnicka to dla wielu niemal archetypiczny – i nie kojarzący się najlepiej – symbol autora lektur szkolnych. Niesłusznie. Chyba zapomnieliśmy o tym, że oprócz poważnych wierszy, poematów, szkiców literackich, pisała również dla dzieci.Pobudzała ich wrażliwość estetyczną i bez nadmiernego dydaktyzmu uczulała na ważne kwestie niesprawiedliwości społecznej. Sama była matką ośmiorga dzieci, co nie przeszkadzało jej w stałym kształceniu, rozwijaniu się i realizowaniu swej pasji pisarskiej.
Wnętrza dworku sprawiają wrażenie, jakby zatrzymał się tu czas, jakby pisarka wyszła właśnie na spacer, ze swoją długoletnią przyjaciółką – Marią Dulębianką i za chwilę w sieni usłyszymy ich kroki i rozmowy… O sprawach sąsiedzkich, o stypendiach dla dzieci z okolicznych wsi, a może o tym, gdzie w tym roku spędzą jesień i zimę, bo ubiegła mocno dała im się we znaki. Część Marii Konopnickiej tkwi w każdym z nas. Dzięki niej wiemy „Co słonko widziało”, no i jak to naprawdę jest z tymi krasnoludkami. Chcemy, czy nie chcemy wychowaliśmy się na jej twórczości.
Dworek w Żarnowcu był dla niej zasłużoną ostoją, oazą spokoju i odpoczynku, ale nie izolowała się tam od świata. Wręcz przeciwnie, żywo reagowała na wszelkie prześladowania i akty niesprawiedliwości. W 1908 roku, w proteście przeciw germanizacyjnej polityce rządu niemieckiego, napisała w Żarnowcu wiersz, które słowa do dziś ważne są dla każdego Polaka.