Wysoki na 22 metry kolos służył kiedyś do wypalania porcelany. Wszystko zaczyna się od trzech niepozornych składników. Odpowiednio dobrane i poddane właściwym procesom, zmieniają się w delikatne dzieła sztuki.
Cenione w całym świecie wyroby z Ćmielowa trafiły m.in. na belgijski dwór królewski, do Pałacu Buckingham i do Watykanu. Z jednej strony klasyczne, nieco konserwatywne wzornictwo, z drugiej upraszczanie kształtu, eliminacja drobnych, dekoracyjnych elementów, miękko prowadzona linia profilu – cechy charakterystyczne dla rzeźby kameralnej.
Pod dachem starej fabryki porcelany „Świt” mieści się główna siedziba Galerii Sztuki Współczesnej Van Rij. To królestwo Żywiołu Ognia – największej na świecie wystawy rzeźbiarskich i malarskich dzieł Lubomira Tomaszewskiego. W 1966 r., po wielu perypetiach z władzami PRL-u, Tomaszewski wyemigrował do USA. Cztery dekady później, obecny właściciel ćmielowskiej manufaktury zaproponował mu współpracę. Ta ekspozycja to jeden z jej owoców.
A teraz czas ubrudzić się trochę. Glinka kaolinowa, skalenie i kwarc. Mieszamy, formujemy, gładzimy – byle ostrożnie. Pod okiem doświadczonych opiekunów własnoręcznie i na własne oczy przerabiamy cały proces powstawania porcelanowych cudeniek. A jeśli starczy nam cierpliwości i umiejętności, wyjdziemy z muzeum z własnoręcznie wykonaną różą. Oczywiście z certyfikatem manufaktury AS w Ćmielowie.