Dwie wystawy stałe pozwalają „zobaczyć i usłyszeć tradycję” oraz poczuć „magię instrumentów”.
Fascynująca opowieść zaczyna się od przeglądu kapel z najważniejszych regionów etnograficznych Polski. Instrumenty pogrupowano wedle źródła dźwięku: membranofony – to instrumenty perkusyjne, chordofony – strunowe, a idiofony to m.in. harmonie i wszelkie dzwonki, grzechotki, kołatki, terkotki. Aerofony to popularne „dęciaki” (dęte).
Większość tych instrumentów zbudowali wiejscy muzycy, często na własny użytek. Fachu uczyli się sami lub od przodków. Są tu instrumenty znane i bardzo zagadkowe: mazanki, złóbcoki, basy, suka lubelska, skrzypice polskie, tubmaryna, burczybasy, harmonie, dudy, ligawy, pierdziele, grzechotki ze świńskich pęcherzy a nawet trąbko-skrzypce. Długo by wymieniać… Sporo tu również unikanych muzycznych artefaktów, odnoszących się do inwencji trzygłosowej, popularnego w XVIII wieku rodzaju muzyki.
Niewiele śladów pozostało po dumnej przeszłości szydłowieckiego zamku. Te, które przetrwały, zgromadzono we wnętrzach najstarszej – XV-wiecznej – części obiektu. Zdobią ją renesansowe stropy belkowo-kasetonowe i odtworzony na potrzeby ekspozycji pawiment. Ta część ekspozycji to nie tylko portrety dawnych właścicieli, bezcenne dokumenty czy zachowane detale architektoniczne, ale również atrakcyjne multimedia. Jeden tylko, jeden cud: Z Szlachtą polską – polski Lud – wołał Zygmunt Krasiński. Najwyraźniej na wyspie w rozlewisku Korzeniówki spełniło się jego marzenie.