Charakterystyczne kiedyś dla tych ziem cisowe lasy zasłużyły na „swoją komnatę” w arboretum, a w niej… niespodzianka. Wiersze urodzonej nieopodal Wisławy Szymborskiej. Wiosną – burza kwitnienia. Najpierw łany śnieżyc, a zaraz po nich błękitne fale cebulic i zawilców. Potem wielobarwnym kwieciem wybuchają magnolie, kwitną derenie, wiśnie i ozdobne jabłonie.
W maju 170 odmian lilaków odurza zwiedzającym zapachem, a ostatnie wiosenne akordy wygrywają kilkudziesięcioletnie krzewy azali. Latem arboretum jest spokojne, nastrojowe, pełne soczystej zieleni, kojącego cienia i jaśminowych aromatów. Drzewa i krzewy przygotowują się do owocowego festiwalu, który rozpoczyna się jesienią. Ta, oprócz zatrzęsienia owoców, nasion i szyszek, przynosi ze sobą paletę barw, której zazdrościli i zazdroszczą najwybitniejsi nawet malarze. Zima, która wielu gatunkom przynosi sen i odpoczynek, dla tych zimozielonych jest okresem chwały i blasku. Jodły, sosny, świerki, cisy i jałowce igrają z bielą śniegu całoroczną zielenią, a egzotyczne oczary kwitną pod śnieżnymi czapeczkami.
Która pora roku jest najlepsza, by przyjechać do Kórnika? W istocie, wielkie honory należą się Działdyńskim za ten kawałek raju i za przekazanie go narodowi polskiemu. Stworzony w XVIII wieku ogród barokowy został w kolejnym stuleciu bardzo mocno powiększony i przekształcony w park w stylu angielskim, o bardzo dużej wartości dendrologicznej. Sprowadzane z całego niemal świata sadzonki drzew i krzewów zaaklimatyzowały się, a symbolem kórnickiego arboretum stał się cypryśnik błotny z pneumatoforami czyli korzeniami powietrznymi rosnącymi ponad poziomem gruntu. Powstała tu placówka naukowa dała początek istnieniu Instytutu Dendrologii Polskiej Akademii Nauk w Kórniku. To już nie tylko jednostka naukowa, ale i wielka atrakcja turystyczna.